Pojechali ratować psa, zatrzymali mężczyznę z narkotykami
Policjanci otrzymali zgłoszenie o psie zamkniętym w samochodzie. Podczas interwencji na miejscu zjawił się właściciel auta. Okazało się, że 34-latek, który w upalny dzień pozostawił swojego psa w nagrzanym samochodzie przy sobie narkotyki. Dzięki szybkiej reakcji policjantów pieskowi nie stało się nic złego. Jego właściciel trafił do policyjnego aresztu.
W środę (01.08) około godziny 18:30 dyżurny z komisariatu na toruńskim Śródmieściu otrzymał zgłoszenie o samochodzie zaparkowanym na ul. Mickiewicza. Wewnątrz osobowego rovera zamknięty był pies. Na zewnątrz panował ponad 30-stopniowy upał, więc dyżurny natychmiast wysłał w to miejsce patrol Oddziału Prewencji Policji w Bydgoszczy. Mundurowi po dotarciu na miejsce ustalili, że pies znajdował się wewnątrz od kilku minut. Funkcjonariusze od razu zaczęli ustalać, kto jest właścicielem auta. Po chwili na miejsce przyszedł 34-latek, który przyznał, że zostawił przed chwilą czworonoga w samochodzie. Pies nie wymagał pomocy weterynaryjnej i zachowywał się normalnie. Policjanci podali mu wodę. Podczas rozmowy z właścicielem mundurowi nabrali podejrzeń, że ten może mieć coś jeszcze na sumieniu. Podczas dokładnego sprawdzenia okazało się, że mężczyzna ma przy sobie woreczek z zielonym suszem. Wstępne testy wykazały, że było w nim blisko 10 gramów marihuany. 34-latek trafił prosto do policyjnej celi. Jeszcze dzisiaj usłyszy zarzuty związane z posiadaniem narkotyków.
Może mu grozić do 3 lat więzienia.