Policjanci odnaleźli desperatkę
Mężczyzna nie znał żadnych danych prócz imienia i nazwiska kobiety z Torunia, która do niego napisała. Gdy policjanci wchodzili do ustalonej przez dyżurnego posesji, schodami klatki pospiesznie zbiegała, zdenerwowana kobieta unikająca kontaktu wzrokowego. Ponieważ 24- latka wciąż powtarzała, że chce uczynić sobie krzywdę trafiła pod piekę lekarzy.
W nocy z soboty na niedzielę (21/22.01.2017) krótko po północy, dyżurny toruńskiej Policji, odebrał telefon alarmowy, w którym mężczyzna z Warszawy poinformował, że nawiązała z nim kontakt kobieta z Torunia. W swojej korespondencji napisała, iż ma myśli samobójcze. Niestety nie znał jaj żadnych danych prócz imienia i nazwiska. Dyżurny w policyjnej bazie informatycznej ustalił dane, które mogły pasować do opisu. Natychmiast wysłał w to miejsce patrol. Gdy policjanci wchodzili do wskazanej przez dyżurnego posesji na Osiedlu Mokre, schodami klatki pospiesznie zbiegała, zdenerwowana kobieta, unikająca przy tym kontaktu wzrokowego z mundurowymi. Doświadczenie podpowiedziało funkcjonariuszom, że może chodzić o osobę, której szukają. Nie pozwolili jej biec już dalej, aby ją wylegitymować. Okazało się, że intuicja ich nie myliła. To była osoba, której szukali. Wraz z kobietą powrócili do jej mieszkania. Okazało się, że jej mama nic nie wiedziała o zamiarach córki i celu pospiesznego opuszczenia przez nią mieszkania. Ponieważ 24- latka wciąż powtarzała, że chce uczynić sobie krzywdę i pomimo obecności funkcjonariuszy próbowała wyjść z mieszkania na miejsce zostało wezwane pogotowie. W konsekwencji kobieta trafił pod opiekę lekarzy.