Policjanci odnaleźli nieprzytomnego
Funkcjonariusze wysłani na interwencję, wiedząc o tym, że chodzi o nieprzytomną osobę, chodzili od mieszkania do mieszkania i pukali do kolejnych drzwi pytając, czy żadna z osób nie potrzebuje pomocy. Drzwi otworzyła zaspana kobieta i zaskoczona całą sytuacją zaprzeczyła. Ponieważ w mieszkaniu razem z nią pokoje wynajmowały inne osoby poprosili, aby sprawdziła, czy ktoś ze współlokatorów nie potrzebuje pomocy. Po chwili wybiegła krzycząc, że potrzebna jest pomoc, bo coś się stało.
W minioną sobotę (21.01.2017) dyżurny Komisariatu Policji Toruń Śródmieście około godziny 23:00 odebrał telefon alarmowy, w którym dzwoniący poprosił o wezwanie pogotowia ratunkowego. Mężczyzna zdążył tylko podać, że przebywa na ulicy Matejki. W słuchawce dał się słyszeć numer domu a po chwili upadek. Nie wiadomo było, kto dzwonił i o jaki numer mieszkania konkretnie chodzi. Funkcjonariusze wysłani na interwencję, wiedząc o tym, że chodzi o nieprzytomną osobę, chodzili od mieszkania do mieszkania i pukali do kolejnych drzwi pytając, czy żadna z osób nie potrzebuje pomocy. W pewnym momencie drzwi otworzyła zaspana kobieta i funkcjonariusze jej również zadali to samo pytanie. Kobieta zaskoczona całą sytuacją zaprzeczyła. Mundurowi ciągnęli swój wywiad dalej. Zapytali czy nikt z nią nie mieszka. Ponieważ w mieszkaniu z nią pokoje wynajmowały inne osoby o poprosili, aby sprawdziła, czy ktoś ze współlokatorów nie potrzebuje pomocy. Po chwili kobieta wybiegła krzycząc, że potrzebna jest pomoc, bo coś się stało. W jednym z wynajmowanych pokoi leżał nieprzytomny, młody mężczyzna. Ponieważ jego tętno było ledwie wyczuwalne i miał płytki oddech, funkcjonariusze natychmiast za pośrednictwem dyżurnego wezwali pogotowie a sami ułożyli ciało mężczyzny w bezpiecznej pozycji bocznej i co chwile sprawdzali jego funkcje życiowe. Ustalali kwestie przyjmowania leków, stanu zdrowia mężczyzny od osób, które z nim mieszkały i ostatnich pobytów w szpitalu. Po kilku minutach pogotowie było już na miejscu. Wszystkie ustalenia zostały przekazane załodze. Jak się okazało 25-latek, którego odnaleźli policjanci sam jest pracownikiem służby zdrowia.