Pomogli im toruńscy wodniacy
Jacht motorowy utknął na mieliźnie na Wiśle. Dzięki błyskawicznej i profesjonalnej pomocy toruńskich funkcjonariuszy, pełniących służbę na wodzie, jego załodze nic się nie stało. Mundurowi, nie zastanawiając się ani chwili, wyskoczyli z policyjnej motorówki i dotarli do potrzebujących pieszo płytkim brodem. Po zaczepieniu holu wyciągnęli łódź w bezpieczne miejsce.
Trudna i niebezpieczna służba policjantów, pełniących służbę na wodzie, czasami przynosi niecodzienne sytuacje. Tak też było kilka dni temu. W ubiegły piątek (01.07.16) około 16:30 dyżurny toruńskiej komendy otrzymał zgłoszenie o jachcie motorowym, który wpłynął na mieliznę na środku Wisły, na wysokości Górska. Łódź o długości 7 metrów miała osiąść na płyciźnie wraz z załogą. Dyżurny natychmiast wysłał w to miejsce policyjną łódź patrolową.
Mundurowi, po przybyciu na miejsce, zauważyli jacht, a na jego pokładzie kobietę i mężczyznę, którzy wzywali pomocy. Z uwagi na bardzo niski stan wody w rzece nie było możliwości dopłynięcia policyjną motorówką bezpośrednio do potrzebujących. Funkcjonariusze musieli zejść z łodzi, wejść do wody i dotrzeć do potrzebujących płytkim brodem. Zaczepili do jachtu liny holownicze i aby uwolnić łódź z mielizny ciągnęli ją o własnych siłach wzdłuż płytkiej łachy przez kilkadziesiąt metrów. Dopiero wtedy można było podczepić liny do policyjnej motorówki i wyholować jacht w stronę najbliższego, bezpiecznego brzegu rzeki.
Już po zakończonej akacji ratunkowej załoga łodzi (41-letni mężczyzna i 34-letnia kobieta) podziękowała policjantom za pomoc. Mundurowi zwrócili im uwagę, że przy tak niskim stanie wody muszą zachować szczególną ostrożność i nawigować po rzece zgodnie z wytyczonym szlakiem żeglownym.