Wszystkie ręce na pokład
Jak niebezpieczny może być wiatr, gdy jesteśmy na wodzie przekonali się w minioną sobotę wioślarze i turyści, którzy pływali po Wiśle. Z pomocą przyszli toruńscy policjanci prewencji na wodach, WOPR- owcy oraz kapitan statku Wandy. Najważniejsze, że nikomu się nic nie stało.
W minioną sobotę 25.06.2016 około godz.19.00 policjanci Zespół Prewencji na Wodach i Terenach Przywodnych interweniowali na Wiśle. Podczas regat wioślarskich ósemek załóg z Torunia i Bydgoszczy z zachodu zerwał się porywisty wiatr, który nabierał na sile powodując powstawanie tzw. fali wstecznej .Krótko po wystartowaniu załóg powstała tak duża fala w nurcie, że zaczęła zalewać sportowców. Z pomocą przyszły dwa patrole łodziami motorowymi policyjnych „wodniaków”. Najpierw próbowali asekurować załogi w stronę brzegu w kierunku Woli Zamkowej. W związku z dużymi falami kilka metrów przed dotarciem do brzegu łodzie nabrały wody po skraj burt co uniemożliwiało dalsze płynięcie. Wioślarze zaczęli wskakiwać do wody. Policjanci i strażnik miejski, który wchodził w skład patrolu dotarli do sportowców i przystąpili do akcji ratunkowej i wyciągali ich z wody na swoją łódź. Wszystko działo się podczas ekstremalnego falowania rzeki. To powodowała, że łódź była przez nie spychana do kamienistego brzegu rzeki i policjanci w drugiej łodzi musieli pierwszą z nich odholowywać dalej od brzegu chroniąc w ten sposób wszystkich znajdujących się w łodzi. Wspólnie z ratownikiem WOPR udało się wyciągnąć z wody ostatniego wioślarza, który w niej pozostał, aby mógł wraz z innymi bezpiecznie powrócić na brzeg. Na policyjnej łodzi znalazło się kilka osób. Niektórzy o własnych siłach dotarli na ląd. Cała akcja trwała kilkadziesiąt minut.
W tym samym czasie kłopoty zaczęła mieć inna jednostka wodna. Dyżurny powiadomił policjantów na wodzie, że pod wpływem wiatru zerwała się cuma rufowa jednej z barek kotwiczących przy bulwarach. Policjanci upewniwszy się, że członkowie wszystkich załóg są bezpieczni na lądzie podążyli z pomocą załodze barki, na której znajdowali się turyści a ta niebezpiecznie odpłynęła od brzegu. Całą sytuację dostrzegł kapitan statku Wanda. Natychmiast podpłynął do barki i zabezpieczał rufę barki, aby powrócić ją na pierwotne położenie. Pomagali mu w tym policjanci. W żadnej z tych akcji nikomu nic się nie stało.