Szczęśliwy finał poszukiwań 6-latka
W sobotę (02.04) późnym wieczorem policjanci zostali powiadomieni o zaginięciu 6-latka. Chłopiec podczas spaceru z mamą zagubił się na terenach leśnych w okolicach lotniska. W poszukiwaniach brało udział kilkudziesięciu policjantów oraz funkcjonariusze straży pożarnej. Uruchomiona została procedura startu policyjnego śmigłowca. Na szczęście mundurowi po kilkudziesięciu minutach odnaleźli zziębniętego chłopca w kompleksie leśnym. Nic mu się nie stało.
W sobotę (02.04) około godz. 21:40 do dyżurnego toruńskiej komendy wpłynęła informacja o zaginięciu 6-latka. Chłopiec około godz. 19:00 podczas spaceru z mamą i psem zagubił się w kompleksie leśnym w okolicach lotniska na Bielanach. 6-latek chodził na spacery w to miejsce już wcześniej i znał ten teren, więc początkowo rodzice szukali go na własną rękę. Kiedy zapadł zmrok i zrobiło się zimno postanowili zaalarmować służby. Do akcji poszukiwawczej natychmiast skierowano kilkudziesięciu policjantów oraz funkcjonariuszy straży pożarnej. Sytuacja była poważna, więc uruchomiono procedurę startu policyjnego śmigłowca wyposażonego w kamerę termowizyjną z lotniska w Łodzi. Został ogłoszony alarm, do Toruniu skierowano wszystkie dostępne patrole z ościennych powiatów. Kilkadziesiąt minut po zgłoszeniu mundurowi z toruńskiej „drogówki” na rozwidleniu leśnych dróg w okolicach ul. Polnej w kierunku Barbarki zauważyli labradora, który towarzyszył chłopcu. W pobliżu psa, w leśnym rowie odnaleźli 6-latka. Chłopiec był wyziębiony i przestraszony. Policjanci wzięli go na ręce, zanieśli do radiowozu i ogrzali. Po chwili dziecko trafiło pod opiekę lekarzy. Okazało się, że nie stało mu się nic złego. Po badaniach chłopiec powrócił do rodziców.